Tym razem nie będę rozpisywać się zbyt długo i analitycznie. Książka poruszyła mnie na tyle, że postanowiłam pozostawić po sobie tutaj większy ślad niż tylko mechaniczne odznaczenie tej pozycji jako przeczytanej. Pięknie przedstawiona sylwetka artystki z dwudziestolecia międzywojennego, szalona osobowość i życie usłane wieloma zwrotami akcji i perypetii godnych największych celebrytów naszych czasów. Autorka ukazuje kobietę, która siłą swojego charakteru i swoją zaciętością walczyła o siebie, o sztukę oraz o rodzinę w trudnych czasach początku XX wieku. Tym, co przykuwa uwagę jest uniwersalizm całej opowieści. Kochała jak niejedna matka, tworzyła jak niejeden wielki artysta i tułała się po Europie jak wielu ludzi tamtego czasu. Pięknie tę historię obrazuje cytat znajdujący się na początku tej powieści:
"Rodziłam się u zbiegu dwóch epok. Za późno, aby tańczyć kankana, za wcześnie, aby podziwiać rozbicie atomu. Oscyluję więc krańcowo między przepaścią a nadzieją".
Zofia Stryjeńska